Najstarszy zakład fryzjerski w Singapurze
FOTO-ESEJ Fasada salonu fryzjerskiego New Star Hair Dressing Saloon nie wyróżnia się niczym szczególnym. Szklane...
Kuchnie na tyłach budynków przepełniają powietrze nęcącymi zapachami. Z gigantycznych murali zerka malowany paw i ciekawskie koźlątko. W kolejnych zakamarkach – scenka z życia Singapuru. Ciężko stwierdzić, czy dawnego, czy obecnego. Czytanie z ręki, obiad w hawker center i głaskanie ocierającego się o nogi kocura jest tu ponadczasowe.
Klucząc między ścianami mieniącymi się paletą kolorów, albo lśniącymi śnieżną bielą docieramy do wzgórza, na którym powinno być nasze miejsce docelowe.
Po wąziutkiej, niemal całkowicie zarośniętej mini-dżunglą ścieżynce docieramy do schodów. Wspinamy się nimi na szczyt zielonego pagórka i stajemy oczarowani. Rozciągający się z niego widok idealnie podsumowuje Singapur. Stare, krzyczące kolorami budynki shophausów na tle strzelających w górę wieżowców. Wczoraj i dziś – ramię w ramię, ściana w ścianę. Oprócz widoku jednak, nie ma nic więcej.
Zaczepiony, przypadkowy przechodzień tłumaczy, że to nie tu. Że za wcześnie skręciliśmy. Że trzeba iść z powrotem na schody i na zarośniętą ścieżynkę. A potem jeszcze trochę, wzdłuż głównej drogi.
Kilka metrów dalej jest kościół, przystanek i następne wzgórze. Jego szczyt wieńczą pozostałości kamiennej budowli. Gęsta dżungla, tamowana ludzką ręką, niestrudzenie stara się przejąć miejsce. Zielone macki wyciągają się w stronę kamiennych lwów strzegących niskiego, rozłożystego grobowca. Jego kruszące się ściany sugerują, że był kiedyś częścią imponującej budowli. Teraz jego granicami jest dżungla – tropikalna i miejska. Kamienne świadectwo ulotności ludzkiego losu w zielonych objęciach niezmiennie trwającej natury.
Grobowce Tan Tock Seng, Chua Seah Neo i Wuing Neo – Tan Tock Seng był jednym z pionierów osiedlających się w Singapurze, krótko po przybyciu Anglików. W 1819 ten obrotny 19-latek przybywa z Malakki i na sprzedaży owoców i warzyw szybko dorabia się kapitału wystarczającego na otwarcie sklepu na Boat Quay. W mgnieniu oka uczy się języka angielskiego, co pomaga mu w handlu z kolonizatorami oraz zagranicznymi zachodnimi kupcami. Prowadząc swój sklep i handlując ziemią dorabia się fortuny, której nie przestaje dalej inwestować. Wśród chińskiej społeczności jest znany nie tylko ze swojego fantastycznego zmysłu biznesowego, ale przede wszystkim z umiejętności do łagodzenia sporów i kłótni. Umiejętność ta zostaje doceniona również przez Brytyjczyków, którzy mianują go pierwszym azjatyckim Sędzią Pokoju w Singapurze.
Filantropijna natura Tan Tock Senga odzwierciedla się w olbrzymiej sumie 7 tysięcy dolarów, którą przeznacza na budowę lokalnego szpitala. Umiera w 1850 roku. Jego pierwotne miejsce spoczynku jest znane tylko rodzinie. Ziemia, na której spoczywa teraz została zakupiona przez jego syna w 1877 roku z przeznaczeniem na pochówek swojej żony (Chua Seah Neo) i synowej (Wuing Neo). Przeniesienie szczątek ojca do grobu rodzinnego było jedynym naturalnym posunięciem. Rosnący singapurski ruch samochodowy i brak miejsca na jego odpowiednie zagospodarowanie poważnie zagroziły grobowcom w 1969r. Jednak skuteczna akcja następnych pokoleń Tan Tock Senga zapobiegła ekshumacji i zniszczeniu mogił.
O ile miejsce warte jest odwiedzin, o tyle są to odwiedziny z serii „przy okazji”. Obejście okolicy grobowców zajmie góra 30 minut i to biorąc po uwagę rozległą sesję zdjęciową. Jakkolwiek okrutnie to brzmi, nie warto organizować całej wycieczki tylko i wyłącznie pod względem mogiły singapurskiego pioniera. Jest to natomiast znakomite uzupełnienie zwiedzania okolicy Tiong Bahru.
Wzgórze na ulicy Outram Road. Za przystankiem autobusowym Nr 06069.
Autobusy: 5, 16, 75, 121, 123, 175, 195, 970.
Z Tiong Bahru Market and Food Centre można się przespacerować (ok. 10min.). Należy przejść do końca Seng Poh Road, kierując się w stronę Outram Road. Na Outram Rd najlepiej zlokalizować Jubilee Church i mając go przed sobą przejść około 100 metrów w lewo. Za w/w przystankiem jest niewielkie wzgórze. Aby dostać się na nie trzeba przejść jeszcze kawałek prosto, aż po prawej stronie pojawi się boczna uliczka i schodki prowadzące na miejsce przeznaczenia.
Bez ograniczeń. Niepolecane jest zwiedzanie po zmroku, ponieważ najzwyczajniej w świecie nic nie widać.
Bez opłat.
Komentarze
3 KomentarzeLucyna
Sty 9, 2017Super! Ten Wasz nowy blog Singa-pura to lepsze niż telewizja. Zrobiliście coś wspaniałego, bardzo ciekawego. Działajcie tak dalej. Gratulacje
Aleksandra Tofil
Sty 9, 2017Bardzo, bardzo dziękujemy 🙂
Barbara
Sty 11, 2017Nareszcie mogę skupić się nad tą Waszą pracą. Zaczynam czytać i oglądać. Czekałam na to i teraz będę się delektować Twoimi opisami i Andrzeja zdjęciami. DZIĘKUJĘ