Peryferie
Menu
  • English
  • Filmy
  • Planeta Ziemia
  • Natura Ludzka
  • Obyczaje
  • Kraje
    • Azerbejdżan
    • Birma
    • Chiny
    • Indie
    • Indonezja
    • Iran
    • Japonia
    • Kazachstan
    • Kirgistan
    • Malezja
    • Mongolia
    • Nepal
    • Pakistan
    • Rosja
    • Singapur
    • Korea Południowa
    • Sri Lanka
    • Tajwan
    • Tajlandia
    • Wietnam
    ROZDZIAŁ 17 – GANDŻA I SZEKI, AZERBEJDŻAN
    Lip 21, 2019
    ROZDZIAŁ 17 – GANDŻA I SZEKI, AZERBEJDŻAN
    ROZDZIAŁ 16 – YANAR DAG, AZERBEJDŻAN
    Lip 14, 2019
    ROZDZIAŁ 16 – YANAR DAG, AZERBEJDŻAN
    ROZDZIAŁ 15 – BAKU, AZERBEJDŻAN
    Cze 20, 2019
    ROZDZIAŁ 15 – BAKU, AZERBEJDŻAN
    Pagoda Szwedagon – czcigodny świadek buddyjskiego nowicjatu
    Sie 13, 2017
    Pagoda Szwedagon – czcigodny świadek buddyjskiego nowicjatu
    Jiankou, czyli Wielki Mur Chiński i jak z niego nie spaść
    Lut 12, 2017
    Jiankou, czyli Wielki Mur Chiński i jak z niego nie spaść
    Kawah Ijen – piękno z piekła rodem
    Lut 19, 2017
    Kawah Ijen – piękno z piekła rodem
    Prawdziwe oblicze Iranu
    Sty 20, 2020
    Prawdziwe oblicze Iranu
    ROZDZIAŁ 21 – JAZD, IRAN
    Wrz 1, 2019
    ROZDZIAŁ 21 – JAZD, IRAN
    ROZDZIAŁ 21 – KASZAN, IRAN
    Sie 25, 2019
    ROZDZIAŁ 21 – KASZAN, IRAN
    ROZDZIAŁ 20 – SNOWBOARD W IRANIE
    Sie 18, 2019
    ROZDZIAŁ 20 – SNOWBOARD W IRANIE
    Legendy Nikko
    Kwi 9, 2017
    Legendy Nikko
    ROZDZIAŁ 14 – JEDWABNY SZLAK, KAZACHSTAN część II
    Cze 1, 2019
    ROZDZIAŁ 14 – JEDWABNY SZLAK, KAZACHSTAN część II
    ROZDZIAŁ 13 – JEDWABNY SZLAK, KAZACHSTAN część I
    Maj 15, 2019
    ROZDZIAŁ 13 – JEDWABNY SZLAK, KAZACHSTAN część I
    Rozdział 11 – Ałmaty, Kazachstan
    Lut 2, 2019
    Rozdział 11 – Ałmaty, Kazachstan
    Rozdział 10 – Pawłodar, Kazachstan
    Sty 11, 2019
    Rozdział 10 – Pawłodar, Kazachstan
    ROZDZIAŁ 12 – BISZKEK, KIRGISTAN
    Kwi 30, 2019
    ROZDZIAŁ 12 – BISZKEK, KIRGISTAN
    Dwie twarze Issyk-Kul
    Lis 1, 2018
    Dwie twarze Issyk-Kul
    Malakka – od myszo-jelenia do miasta Światowego Dziedzictwa UNESCO
    Sty 8, 2017
    Malakka – od myszo-jelenia do miasta Światowego Dziedzictwa UNESCO
    Rozdział 9 – Ulgii, Mongolia
    Gru 26, 2018
    Rozdział 9 – Ulgii, Mongolia
    Rozdział 8 – Kobdo, Mongolia
    Lis 30, 2018
    Rozdział 8 – Kobdo, Mongolia
    Na Granicy Światów
    Lis 28, 2018
    Na Granicy Światów
    Rozdział 7 – Bajanchongor, Mongolia
    Lis 25, 2018
    Rozdział 7 – Bajanchongor, Mongolia
    Życie w górach Nepalu – trekking przez Himalaje
    Mar 26, 2017
    Życie w górach Nepalu – trekking przez Himalaje
    Anioł stróż z kałasznikowem
    Wrz 29, 2019
    Anioł stróż z kałasznikowem
    Duch Buriacji
    Paź 25, 2018
    Duch Buriacji
    Dwie Świątynie Posolska
    Wrz 16, 2018
    Dwie Świątynie Posolska
    Rozdział 4 – Buriacja, Rosja
    Sie 21, 2018
    Rozdział 4 – Buriacja, Rosja
    Rozdział 3 – Krasnojarsk, Rosja
    Sie 6, 2018
    Rozdział 3 – Krasnojarsk, Rosja
    Thaipusam – sposób na znalezienie szczęścia
    Kwi 19, 2018
    Thaipusam – sposób na znalezienie szczęścia
    Najstarszy zakład fryzjerski w Singapurze
    Kwi 27, 2017
    Najstarszy zakład fryzjerski w Singapurze
    Thaipusam – kiedy ciało staje się ofiarą
    Mar 12, 2017
    Thaipusam – kiedy ciało staje się ofiarą
    Taniec Lwa – tanecznym krokiem w Księżycowy Nowy Rok
    Lut 7, 2017
    Taniec Lwa – tanecznym krokiem w Księżycowy Nowy Rok
    Buddyzm pod wiszącą skałą
    Gru 28, 2017
    Buddyzm pod wiszącą skałą
    Market rybny w Dżafna, Sri Lanka
    Maj 7, 2017
    Market rybny w Dżafna, Sri Lanka
    Tsunami
    Sty 30, 2018
    Tsunami
    Market Damnoen Saduak – zakupy na fali
    Paź 30, 2017
    Market Damnoen Saduak – zakupy na fali
    Maeklong – tajski market z adrenaliną w tle
    Wrz 11, 2017
    Maeklong – tajski market z adrenaliną w tle
    Smakosza przewodnik po Wietnamie
    Mar 5, 2017
    Smakosza przewodnik po Wietnamie
    Barwne życie ulic Ho Chi Minh City
    Gru 1, 2016
    Barwne życie ulic Ho Chi Minh City
  • Nasza Podróż
  • O Nas
Peryferie
  • English
  • Filmy
  • Planeta Ziemia
  • Natura Ludzka
  • Obyczaje
  • Kraje
    • Azerbejdżan
    • Birma
    • Chiny
    • Indie
    • Indonezja
    • Iran
    • Japonia
    • Kazachstan
    • Kirgistan
    • Malezja
    • Mongolia
    • Nepal
    • Pakistan
    • Rosja
    • Singapur
    • Korea Południowa
    • Sri Lanka
    • Tajwan
    • Tajlandia
    • Wietnam
  • Nasza Podróż
  • O Nas
Planeta Ziemia, Singapur

Sentosa – narodowy plac zabaw Singapuru

autor Aleksandra Wisniewska
Sty 15, 2017 2817 0 0
Udostępnij

Około 500m od południowego krańca głównej wyspy Singapuru, leży jej mniejsza sąsiadka – Sentosa. Te pięć kilometrów kwadratowych, stanowi narodowy plac zabaw Singapuru, nazywany przez lokalnych „The State of Fun” (Stan Zabawy – stan, jako miejsce oraz jako nastój, samopoczucie). Wyspa podzielona jest na pięć głównych części: północno-zachodnią „Sentosa Cove”, północną „Resort World Sentosa”, centralną „Imbiah Lookout”, wschodnią „Siloso Point” oraz południową „Beaches”. Każda wypchana jest atrakcjami, hotelami, restauracjami i wszystkim tym, co służy szeroko pojętej rozrywce, zabawie i relaksowi. Gdzieniegdzie dorzucona jest jeszcze szczypta edukacji.

Jak “martwa wyspa” stała się “spokojnym miejscem”

Przeszłość Sentosy maluje się w raczej szarych, jeśli nie czarnych barwach. Historyczna ciemna strona wyspy odzwierciedla się w oryginalnej nazwie miejsca – Pulau Belakang Mati. Zestaw malajskich słów tłumaczyć można na parę sposobów: wyspa martwych albo martwa wyspa. Każdy z nich – przyprawiający o ciarki na plecach – wiąże się z określoną epoką i charakteryzującymi ją wydarzeniami. Początkowo wyspa uważana była za miejsce pobytu duchów zmarłych. Te wyjątkowo upodobały sobie Belakang Mati i ani im w głowie zostawać było na Pulau Brani – pobliskiej wysepce, która stanowiła oryginalne miejsce ich pochówku. Pirackie statki, które zaczęły grasować i siać spustoszenie w okolicy, również przyczyniły się do umocnienia odstraszającej nazwy wyspy. Nie pomogła także miejscu, pokrywająca je nieurodzajna, „martwa” ziemia.

Historia współczesna czyni z wyspy istną fortecę, strategicznie położoną u wlotu do portu Keppel Harbour. Budowa fortyfikacji rozpoczyna się pod koniec XIXw. i kulminuje w 1930r. stając się siedzibą Brytyjskiej Artylerii Królewskiej. Obwarowanie niestety zdaje się na nic, kiedy to w czasie II Wojny Światowej Japończycy atakują Singapur od północy przez Cieśninę Johor. Belakang Mati przeobrażona zostaje w obóz jeniecki, gdzie przetrzymywani są pojmani żołnierze brytyjscy i australijscy. Okres powojenny zastaje wyspę, jako bazę wojskową i centrum szkoleniowe wojskowych sił brytyjskich. Po uzyskaniu przez Singapur suwerenności, ich miejsce zajmują zbrojne siły singapurskie, które organizują na wyspie szkołę morską i morskie centrum medyczne.

W latach siedemdziesiątych pojawiają się pierwsze plany przekształcenia wyspy w centrum rozrywki. Rząd ogłasza pospolite ruszenie i prosi Singapurczyków o pomoc w przemianowaniu Pulau Belakang Mati, na coś mniej jeżącego włos na głowie. Prośba dysydentów odbija się szerokim echem i wolą ludu wyspa przemianowana zostaje na Sentosa (z malajskiego: pokój/spokój).

 

Zabawę czas zacząć!


  • RESORT WORLD SENTOSA
  • IMBIAH LOOKOUT
  • SILOSO POINT
  • BEACHES

RESORT WORLD SENTOSA

Resort rozrywkowy kumulujący w swoich granicach hotele, kasyno, luksusowe sklepy i restauracje, a także parki rozrywki i rozrywkowe przedstawienia.

– Adventure Cove Waterpark – wszystko, co związane z wodą i radosnym się w niej taplaniem. Oprócz wodnych zjeżdżalni w przeróżnych kształtach i postaciach miejsce oferuje również snorkelowanie w towarzystwie ponad 20 000 rybek (Rainbow Reef), bliskie spotkania z płaszczkami (Ray Bay), gubienie się w wodnym labiryncie (Wet Maze) czy pokonywanie wodnego toru przeszkód (Splashworks).
(bilet całodniowy – 36SGD/103PLN/26.5USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– S.E.A. Aquarium – do 2014r. posiadacz największego na świecie oceanarium – Open Ocean (w rzeczonym roku tytuł ten przejęło oceanarium w Chinach). W zbiorniku mieszczącym 18 milionów litrów wody żyje 50 000 gatunków zwierząt oceanicznych z przedstawicielami takich sław jak ryba piła czy gigantycznymi reprezentantami płaszczek – mantami. Oprócz oceanicznej części tematycznej akwarium posiada jeszcze następujące: Cieśnina Karimata i Morze Jawajskie, Cieśnina Malakka i Morze Andamańskie, Zatoka Bengalska i Morze Lakkadiwskie, Zatoka Perska i Morze Arabskie, Morze Czerwone, Jeziora Afryki Wschodniej, Morze Południowochińskie. Najbardziej znamienita częścią obok Oceanarium jest sekcja Morze Rekinie z przedstawicielami rekinów młotowatych, żarłaczy srebrnopłetwych czy żarłaczy brunatnych.
(bilet całodniowy – 32SGD/92PLN/24USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– The Maritime Experiential Museum – interaktywne muzeum, gdzie zwiedzający mogą zapoznać się z morską historią Azji oraz portu handlowego, z którego narodził się Singapur. Dzięki doznaniom dźwiękowym, zapachowym oraz wizualnym instalacja „Jedwabny Szlak” przeniesie na gwarne bazary orientu. Można również zagubić się w czeluściach naturalnej wielkości repliki azjatyckiego statku żaglowego. Spragnieni wrażeń mogą przeżyć sztorm na żaglowcu… w kontrolowanych warunkach multimedialnego, 360º kina muzealnego.
(w cenie biletu S.E.A. Aquarium)

– Dolphin Island – aranżowane sesje, na których zwiedzający spotykają się oko w oko z delfinami butlonosymi. W czasie interaktywnych zajęć z tymi przeuroczymi ssakami, ich opiekunowie dzielą się informacjami na temat zwyczajów i nawyków swoich podopiecznych. Duży nacisk położony jest również na promowanie programów ochrony delfinów.
(ceny od 68SGD/195PLN/50USD – 398SGD/1143PLN/293.5USD – w zależności od wybranej atrakcji; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Universal Studios Singapore – tematyczny park rozrywki, orbitujący wokół mega-produkcji studia Universal.

– Trick Eye Museum – miejsce, gdzie rządzą złudzenia optyczne. Ściany, podłogi i sufit pokryte są obrazami, które dzięki użyciu specjalnej techniki malowania 3D, wydają się wyskakiwać ze swoich płaskich powierzchni. Zwiedzający mają szanse uwiecznienia wizualnych, kreatywnych szaleństw na zdjęciach.
(bilety w cenie 25SGD/72PLN/18USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Lake of Dreams – multimedialny show z ziejącymi ogniem smokami, strzelającymi w niebo laserami przy mieniącej się kolorami fontannie położonej w samym sercu Resort World Sentosa. A wszystko to w fantastycznej oprawie muzycznej.
(atrakcja darmowa)

– Crane Dance – magiczna historia miłosna, której bohaterami są żurawie… mechaniczne. Siła i szczerość ich uczucia przeobraża je jednak w prawdziwe ptaki. Emocjonalne widowisko pełne pirotechniki, wody, świateł i ukradkiem ocieranych łez wzruszenia.
(atrakcja darmowa)

IMBIAH LOOKOUT

Położony przy wzgórzu Mount Imbiah rejon proponuje między innymi następujące rozrywki:

– Butterfly Park & Insect Kingdom – park gdzie możliwe jest bliskie, bardzo bliskie spotkanie z ptakami, motylami i owadami. W kontrolowanych, całe szczęście warunkach można pogłaskać patyczaki, stworzenia skorpionowate, żuczki i inne robaczki. Mała namiastka lasu tropikalnego z całą paletą jego barw i dźwięków.
(bilety w cenie 16SGD/46PLN/12USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Sentosa Nature Discovery – ścieżka edukacyjna prowadząca przez las tropikalny – jego dolne, jak i górne partie. Zaczyna ją galeria wyjaśniająca, czego, gdzie i jak wypatrywać. Dla małych i dużych detektywów przyrodniczych.
(atrakcja darmowa)

– Images of Singapore LIVE – multimedialna i interaktywna podróż w czasie. Rozwój Singapuru z maleńkiej wioski rybackiej po kolosa finansowego pokazany poprzez 15 instalacji tematycznych, pełnych wrażeń dźwiękowych, zapachowych i wizualnych. Jedną z głównych atrakcji jest „spływ” rzeką Singapurską, prowadzącą między najznamienitszymi punktami kraju: Marina Bay Sands, Merlion, trasa wyścigu Formuły1, itd.
(Madame Tussauds Singapore w cenie biletu – 39SGD/112PLN/29USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Madame Tussauds Singapore – singapurski przedstawiciel słynnego na cały świat muzeum figur woskowych. Fotkę można pstryknąć przy azjatyckich, jak i światowych sławach.
(Images of Singapore LIVE w cenie biletu – 39SGD/112PLN/29USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Sentosa 4D Adventureland – miejsce gdzie rządzi czwarty wymiar. W swojej ofercie ma pokaz filmu z Dwaynem Johnsonem, symulację dzikiej jazdy po dżungli… w drewnianym logu oraz strzelaninę na Dzikim Zachodzie. A wszystko to w wysoce multimedialnej wersji 4D.
(pakiety biletowe łączone z innymi atrakcjami Sentosy zaczynają się od 39.90SGD/115PLN/30USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Mega Adventure Park – zdecydowanie dla zwolenników mocnych wrażeń. Park oferuje generalnie wszelkie odmiany skoków, zajadów i spadów z wysokości przyprawiających o zawrót głowy.
(ceny od 15SGD/43PLN/11USD – 99SGD/284.5PLN/73USD – w zależności od atrakcji/pakietu; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Skyline Luge Sentosa – intrygujące połączenie wyciągu krzesełkowego i saneczkarstwa… na kółkach… bez śniegu. W czasie wjazdu wyciągiem można podziwiać Sentosę z lotu ptaka, a potem dziki zjazd maleńkim sanko-pojazdem po jednym z dwóch torów – Dragon Trail (688m) i Jungle Trail (628m).
(ceny od 18SGD/52PLN/13USD – 88SGD/253PLN/65USD – w zależności od pakietu; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Sentosa Merlion – – gigantyczny, 37-metrowy symbol Singapuru i jednocześnie jeden z najciekawszych tarasów widokowych, pomiędzy uzbrojonymi w kły szczękami giganta.
(bilety w cenie 12SGD/34.5PLN/8.85USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Tiger Sky Tower – wieża widokowa z obrotową kabiną panoramiczną wznoszącą się na 131m.n.p.m. Oferuje fantastyczny widok nie tylko na Sentosę, ale także na sąsiedzkie wyspy Indonezji.
(bilety w cenie 18SGD/52PLN/13USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

SILOSO POINT

Rejon koncentrujący się wokół Siloso Point oferuje m.in.:

– Combat Skirmish LIVE – coś na wzór paintballu, ale z laserowymi karabinami zamiast przyprawiających o siniaki kulek z farbą. Sztandarową ofertą jest „Battle of the Fort” (Bitwa o Fort) – symulacja krytycznej walki z okupantem Japońskim. Ekscytacji zabawie dodaje jeszcze fakt, że całość odbywa się wśród pozostałości oryginalnych fortyfikacji wojskowych.
(ceny od 25SGD/72PLN/18USD – 700SGD/2016PLN/516USD za pakiet plus specjalne wyceniane na zamówienie; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Fort Siloso – w pełni ocalała fortyfikacja na Sentosie. Obok wojskowych kwater i tuneli znajdują się tu sale (Surrender Chambers) z inscenizacjami scen przekazania władzy militarnej w czasie IIWŚ, zarówno przez Brytyjczyków jak i Japończyków. Pamiętne sceny odtworzone są przy użyciu woskowych figur naturalnej wielkości.
(atrakcja darmowa z wyłączeniem Surrender Chambers, do których bilety kosztują od 6SGD/17PLN/4USD – 20SGD/58PLN/15USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Fort Siloso Skywalk – możliwość podziwiania okolic Fortu Siloso z lotu ptaka, a przynajmniej z perspektywy czubków drzew. Skywalk to niemal 200-metrowy spacer na niebagatelnej wysokości 36 metrów.
(atrakcja darmowa)

BEACHES

Pas plaż ciągnący się przez całą południową część Sentosy z mnogimi atrakcjami i plażowymi barami. W kierunku z zachodu na wschód, poczynając od stacji Siloso Point:

Siloso Beach

– The Flying Trapeze – wszystko, co związane z szybowaniem na trapezie
(bilety w cenie 10SGD/29PLN/7USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Wave House Sentosa – gigantyczny zbiornik wodny, w którym entuzjaści surfingu poczują się jak w raju. Sztucznie tworzone fale dochodzą do 3 metrów wysokości.
(bilety promocyjne zaczynają się od 45SGD/126PLN/33USD za godzinę; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– SeaBreeze Water – Sports @ Wave House – oferują szeroką paletę sportów wodnych, w tym pierwszy w Azji lot na zasilanym wodą plecaku odrzutowym (jet pack).
(ceny biletów – w zależności od atrakcji – zaczynają się od 25SGD/70PLN/18USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

Beach Station

– Wings of Time – pokaz multimedialny wykorzystujący wszelkie możliwe nowości techniczne łącznie z projekcjami 3D, ekranami wodnymi, pirotechnicznymi i laserowymi prezentacjami.
(bilety w cenie od 18SGD/50PLN/13USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– IFly Singapore – tunel powietrzny oferujący doświadczenie swobodnego spadku. Zdecydowanie dla tych, o mocnych nerwach.
(bilety w cenie od 89SGD/249PLN/65USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Kidzania Singapore – miasto, w którym rządzą dzieci i wcielają się w rolę prawników, lekarzy, nauczycieli, itd.
(bilety w cenie od 24SGD/67PLN/17USD – w zależności od wieku; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

– Port of Lost Wonder – gigantyczny plac zabaw dla dzieci z pirackim statkiem w centrum. Wstęp dla dorosłych – tylko za pozwoleniem milusińskich.
(bilety w cenie od 10SGD/28PLN/7USD; więcej informacji pod linkiem tytułowym)

Palawan Beach

– Animal & Bird Encounters – bliskie spotkania z ptakami, małpami, gadami i płazami. Pokazy oferują możliwość karmienia zwierzaków.
(Atrakcja darmowa)

Tanjong Beach

Raj dla psów i ich właścicieli. Jedyne miejsce na Sentosie, gdzie miłośnicy czworonogów mogą oddawać się plażowaniu razem ze swoimi pupilami. Przy wejściu do Tanjong Beach znajduje się Tanjong Beach Club – restauracja i bar. Miejsce z nigdy nie ustającą imprezą plażową.

 

Sprawdź zanim wyjedziesz

  • MIEJSCE
  • CZAS
  • CENA

MIEJSCE

Sentosa położona jest około 500m od południowego krańca głównej wyspy Singapuru i można się na nią dostać następująco:

– Sentosa Express – kolejka jednoszynowa, odchodząca z budynku centrum handlowego VivoCity (3 piętro); bilety w cenie 4SGD/11.5/3USD można kupić na stacji początkowej. Akceptowana jest również karta EzLink, obsługująca całą komunikację singapurską. Czas podróży – mgnienie oka.

– Singapore Cable Car – kolejka linowa, której początkowa stacja mieści się na Mount Faber. W połowie drogi na wyspę jest kolejny przystanek w budynku Harbour Front. Ceny biletów od 33SGD/92.5PLN/24USD.

– Sentosa Boardwalk – metoda standardowa i najprzyjemniejsza – spacer drewnianym deptakiem do samej wyspy. Przy zalecanym tempie – wolno i przyjemnie – pokonanie trasy zajmie ok. 20 min. Z przystankami na kawę albo inne napoje procentowe lub bez, może zająć i pół dnia. Deptak zaczyna się przy centrum handlowym VivoCity i okraszony jest instalacjami artystycznymi, mini-ogrodami z naturalną roślinnością singapurską oraz kawiarniami i restauracjami. Opłata na bramce do Sentosy – 1 SGD

CZAS

Bez ograniczeń. Poszczególne atrakcje mają oczywiście wyznaczone godziny otwarcia/zamknięcia. Generalnie jednak wyspa nie śpi, a to dzięki licznym klubom nocnym oferującym zabawę do późnych godzin nocnych, albo wczesnych porannych.

CENA

Dzięki hotelom dostępnym na Sentosie można tam spędzić i cały tydzień. Wiązać się to będzie jednak z dużymi kosztami, jako że najtańsze zakwaterowanie zaczyna się dopiero od 155SGD/450PLN/108USD za noc. Sprawa wyżywienia wygląda już lepiej, ponieważ można znaleźć miejsca takie jak Malaysian Food Street, Ruyi, czy Joe & Dough z daniami nieprzekraczającymi 10SGD/29PLN/7USD. Ściana w ścianę z nimi stoją wykwintne restauracje, z cenami posiłku idącymi w dziesiątki, jeśli nie setki dolarów singapurskich.

Jeśli chodzi o ceny atrakcji – te wahają się znacznie (szczegóły pod linkami tytułowymi). Większość jednak oferuje promocje albo bilety „łączone” obejmujące kilka wejściówek jednocześnie. Są również i takie, za które płacić nie trzeba.


historia
Udostępnij

Poprzedni

Malakka - od myszo-jelenia do miasta Światowego Dziedzictwa UNESCO

Następny

Tradycje Chińskiego Nowego Roku - Reunion Dinner

OBSERWUJ NAS

WIĘCEJ NA FACEBOOKU

Współpraca z Lonely Planet

INSTAGRAM

[English below] Trzydniowa Japonia w pigułce rozn [English below]
Trzydniowa Japonia w pigułce rozniosła nam głowy. Kilka lat później przeprowadziliśmy się do niej na sześć miesięcy. Kraj przez pół roku konsekwentnie i nieodwracalnie przepalał nam styki. Dlatego nie zdziwiliśmy się wcale, kiedy kilka lat później w Wołgogradzie po meczu Polska-Japonia kibice naszych rywali zabrali się za porządkowanie stadionowych trybun. Co kiedyś mogłoby wywołać uśmiech politowania i wymowny gest posuwisto-zwrotny palcem wskazującym w stronę czoła, dziś było tak oczywiste, że aż trzeba się było dołączyć. Wcale nas nie zdziwiło, że przed stadionem rzesze japońskich fanów gratulowało Polakom tak żarliwie, jakbyśmy wcale nie grali o pietruszkę. Przy tym wszyscy byli tak urzekająco szczęśliwi naszym… hmm… szczęściem, jakby sami właśnie wygrali puchar. Wymianom szalików, koszulek nie było końca. Andrzej wrócił chyba z trzema. W tym jedną vintage z rozgrywek w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Co prawda juniorska, ale przynajmniej na jedno z nas pasuje.
-----
Three-day Japan, in a nutshell, blew our minds. A few years later, we moved in there for six months. The country has been consistently and irreversibly frying our brains for half a year. That's why we weren't at all surprised when, a few years later, in Volgograd, after the Poland-Japan match, our rivals' fans started cleaning up the stadium stands. What once might have caused a smile of pity and a back-and-forth gesture with the index finger towards the forehead was now so obvious that we had to join in. We were not at all surprised that in front of the stadium, crowds of Japanese fans congratulated the Poles as passionately as if we were not playing for honour at all. And everyone was so charmingly happy with our… hmm… victory as if they had just won the cup themselves. There was no end to the exchange of scarves and T-shirts. Andrzej came back with at least three, including one vintage from the 1990s. It's a junior size, but it fits at least one of us.
[English below] Tak, jak obiecał, przyszedł w po [English below]
Tak, jak obiecał, przyszedł w poniedziałek z samego rana. Przyszedł jak zwykle elegancki. W jasnej koszuli w kratkę, w spodniach w kancik, w idealnie wypolerowanych okularach, z wypielęgnowaną skórzaną torbą przerzuconą przez ramię. Snuła się wokół niego mgiełka nienachalnej serdeczności i zaraźliwego spokoju. Wystarczyło stanąć obok, żeby nim przesiąknąć. Jak zapachem. Ale zapachu Andrieja nie pamiętam. Wydaje mi się jednak, że pachniał mydłem. Takim zwykłym, szarym. Każdego ranka krótkim, grubym pędzlem nakładał mydlaną piankę okrężnymi ruchami na twarz, żeby zmiękczyć zarost. Potem zmieniał żyletkę w ciężkawej srebrnej maszynce do golenia i uważnie przesuwał nią po policzkach, brodzie, szyi. Na koniec chlustał w dłonie wodą kolońską ze szklanej odkręcanej butelki i wklepywał ją w podrażnioną ostrzem twarz. Na pewno szczypało. Tak, Andriej musiał pachnieć szarym mydłem i wodą kolońską. Tak pachniał mój dziadzio. Tak pachniał mój tata. Tak pachniała dobroć. 
(Cały tekst pod linkiem w bio)
-----------------------------
As promised, he came on Monday morning. He arrived elegant as usual. In a light checkered shirt, in crease trousers, in perfectly polished glasses, with a well-groomed leather bag slung over his shoulder. There was a mist of unobtrusive cordiality and contagious calmness around him. All you had to do was stand next to him to be soaked in it, like in the fragrance. But I don't remember Andrei's scent. I think he smelled like soap, though. Just plain grey soap. Every morning, he used a short, thick brush to apply soapy foam in circular motions to his face to soften the stubble. Then he changed the razor blade in the heavy silver shaver and carefully ran it over his cheeks, chin, and neck. Finally, he splashed cologne from a glass screw-top bottle into his hands and patted it on his face, irritated by the blade. It definitely stung. Yes, Andrei must have smelled of grey soap and cologne. This is what my grandfather smelled like. This is what my dad smelled like. This was the smell of kindness.
(The whole txt under the link in bio)
[English below] Wołgograd nijak ma się do Moskwy [English below]
Wołgograd nijak ma się do Moskwy, ale ma swój przydział potężnych rzeźb. Smutne to rzeźby. Pełne cierpienia, rozpaczy. Rzeźby żołnierzy dźwigających rannych kolegów. Rzeźby twarzy wykrzywionych męką, mięśni rwanych wiecznym bólem zakrzepłym w kamieniu. Ten umęczony szpaler prowadzi do stóp Matki Ojczyzny. Matka jest potężna – ma osiemdziesiąt pięć metrów wzrostu, krótkie rozwiane włosy i powłóczystą szatę. W prawej uniesionej ręce ściska nagi miecz i nim wzywa. Do czego? 
(Cały tekst pod linkiem w bio)
---
Volgograd is nothing like Moscow but has its share of massive sculptures. Here, sculptures are sad. Full of suffering and despair. These are sculptures of soldiers carrying wounded colleagues. Sculptures of faces twisted with torment, muscles torn by eternal pain congealed in stone. This tormented row leads to the feet of Mother Motherland. The Mother is huge - eighty-five meters tall, with short wind-blown hair and a flowing robe. She holds a naked sword and calls with it in her raised right hand. Calls to what? 
(The full story under the link in bio)
Instagram post 18199135858260048 Instagram post 18199135858260048
Szpakowaty ojciec z kilkuletnim synem podchodzą z Szpakowaty ojciec z kilkuletnim synem podchodzą zaraz po meczu. W stroboskopowych światłach imprezy na strefie kibica błyskają malutkie rosyjskie flagi wymalowane na ich twarzach. Podchodzą nieśmiali.
- Bardzo przepraszam, ale mówiłem synowi, że wy z Polszy i mamy do was taką prośbę – stara się wykrzyczeć w nasze uszy szpakowaty ojciec.
- Bo on by chciał, żebyście sobie obok waszych polskich, rosyjskie flagi namalowali. O tak, jak my – szpakowaty pan pokazuje przedramię swoje i syna, gdzie widać małe znaczki flag obu krajów.
Chłopczyk odziany od stóp do głów w barwy narodowe Rosji patrzy na nas okrągłymi oczami. Przestępuje z nogi na nogę. Ściska ojca za rękę. I już nie wiadomo, który z nich się bardziej denerwuje – ojciec czy syn.
A Szpakowaty pan mówi dalej. Mówi, że on synowi o Polsce od zawsze opowiada. Żeby wiedział, że przecież nas więcej łączy, niż dzieli. Że między nami bardzo silna więź, bo w naszych żyłach płynie ta sama krew. Słowiańska. Że jesteśmy bracia Słowianie. Bracia krwi. Szpakowaty pan opowiada. Opowiada i ma łzy w oczach.
--------
A grizzled father with a few-year-old son approaches right after the match. In the strobe lights of the party in the fan zone, flash tiny Russian flags painted on their faces. The two of them approach shyly.
“I am very sorry, but I told my son that you are from Poland, and we wanted to ask something of you", the grey-haired father tries to shout into our ears.
“He would like you to paint Russian flags next to your Polish ones. Here, just like we did," the grey-haired gentleman shows his and his son's forearms, where we can see small stamps of the flags of both countries.
A boy dressed from head to toe in the national colours of Russia looks at us with round eyes. He shifts from foot to foot and squeezes his father's hand. We no longer know which of them is more nervous – the father or the son.
The grey-haired man continues. He says that he has always been telling his son about Poland. To let him know that there is more that unites us than divides us. That there is a very strong bond between us because the same blood flows in our veins. That we are blood brothers. He explains and has tears in his eyes.
[English below] Dopiero kilkadziesiąt kilometrów [English below]
Dopiero kilkadziesiąt kilometrów dalej pozwalamy sobie wierzyć, że to nie jest żaden podstęp. Że naprawdę nas wpuściła. Że już nic „nas ne dogonyat”.

Dopiero kilkadziesiąt kilometrów później zauważamy jaka Rosja jest piękna. Przynajmniej jej początek.

Jedziemy pod łukiem powitalnym z szerokiej tęczy, co łączy, przecięte gładziutką szosą pola soczyście żółtego rzepaku. Nad rzepakiem – bezkresne błękitne niebo.

W 2018 Rosja wita nas kolorami Ukrainy.
(Cały tekst pod linkiem w bio)
----------
Only a few dozen kilometres further, we allow ourselves to believe that this is not a trick. That she really let us in. That they really ‘nas ne dogonyat’.

Only a few dozen kilometres later, we notice how beautiful Russia is. 

We ride under the welcome arch made of a broad rainbow, connecting the juicy yellow rapeseed fields cut by a smooth road. Over the rapeseed stretches an endless blue sky.

In 2018, Russia welcomes us with the colours of Ukraine.
(the whole text under the link in bio)
Dołącz na Instagramie

Szukaj

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O AZJI

architecture architektura dom historia history home kuchnia kultura natura nature obyczaje religia

Zobacz również

Planeta Ziemia, Rosja
Paź 25, 2018

Duch Buriacji

– To wasza maszyna? – pyta młody policjant, pokazując zdjęcie naszej karetki na swoim telefonie. –...

Czytaj Dalej
0 4
Planeta Ziemia, Singapur
Lis 15, 2016

The Pinnacle@Duxton – widok z lotu ptaka na Singapur

Lego-kontenery piętrzą się w miniaturze portu. Po pajęczynach mini-dróg śmigają mini-samochody. Czerwone dachy...

Czytaj Dalej
0 0

Napisz coś... Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *


INSTAGRAM

[English below] Trzydniowa Japonia w pigułce rozn [English below]
Trzydniowa Japonia w pigułce rozniosła nam głowy. Kilka lat później przeprowadziliśmy się do niej na sześć miesięcy. Kraj przez pół roku konsekwentnie i nieodwracalnie przepalał nam styki. Dlatego nie zdziwiliśmy się wcale, kiedy kilka lat później w Wołgogradzie po meczu Polska-Japonia kibice naszych rywali zabrali się za porządkowanie stadionowych trybun. Co kiedyś mogłoby wywołać uśmiech politowania i wymowny gest posuwisto-zwrotny palcem wskazującym w stronę czoła, dziś było tak oczywiste, że aż trzeba się było dołączyć. Wcale nas nie zdziwiło, że przed stadionem rzesze japońskich fanów gratulowało Polakom tak żarliwie, jakbyśmy wcale nie grali o pietruszkę. Przy tym wszyscy byli tak urzekająco szczęśliwi naszym… hmm… szczęściem, jakby sami właśnie wygrali puchar. Wymianom szalików, koszulek nie było końca. Andrzej wrócił chyba z trzema. W tym jedną vintage z rozgrywek w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Co prawda juniorska, ale przynajmniej na jedno z nas pasuje.
-----
Three-day Japan, in a nutshell, blew our minds. A few years later, we moved in there for six months. The country has been consistently and irreversibly frying our brains for half a year. That's why we weren't at all surprised when, a few years later, in Volgograd, after the Poland-Japan match, our rivals' fans started cleaning up the stadium stands. What once might have caused a smile of pity and a back-and-forth gesture with the index finger towards the forehead was now so obvious that we had to join in. We were not at all surprised that in front of the stadium, crowds of Japanese fans congratulated the Poles as passionately as if we were not playing for honour at all. And everyone was so charmingly happy with our… hmm… victory as if they had just won the cup themselves. There was no end to the exchange of scarves and T-shirts. Andrzej came back with at least three, including one vintage from the 1990s. It's a junior size, but it fits at least one of us.
[English below] Tak, jak obiecał, przyszedł w po [English below]
Tak, jak obiecał, przyszedł w poniedziałek z samego rana. Przyszedł jak zwykle elegancki. W jasnej koszuli w kratkę, w spodniach w kancik, w idealnie wypolerowanych okularach, z wypielęgnowaną skórzaną torbą przerzuconą przez ramię. Snuła się wokół niego mgiełka nienachalnej serdeczności i zaraźliwego spokoju. Wystarczyło stanąć obok, żeby nim przesiąknąć. Jak zapachem. Ale zapachu Andrieja nie pamiętam. Wydaje mi się jednak, że pachniał mydłem. Takim zwykłym, szarym. Każdego ranka krótkim, grubym pędzlem nakładał mydlaną piankę okrężnymi ruchami na twarz, żeby zmiękczyć zarost. Potem zmieniał żyletkę w ciężkawej srebrnej maszynce do golenia i uważnie przesuwał nią po policzkach, brodzie, szyi. Na koniec chlustał w dłonie wodą kolońską ze szklanej odkręcanej butelki i wklepywał ją w podrażnioną ostrzem twarz. Na pewno szczypało. Tak, Andriej musiał pachnieć szarym mydłem i wodą kolońską. Tak pachniał mój dziadzio. Tak pachniał mój tata. Tak pachniała dobroć. 
(Cały tekst pod linkiem w bio)
-----------------------------
As promised, he came on Monday morning. He arrived elegant as usual. In a light checkered shirt, in crease trousers, in perfectly polished glasses, with a well-groomed leather bag slung over his shoulder. There was a mist of unobtrusive cordiality and contagious calmness around him. All you had to do was stand next to him to be soaked in it, like in the fragrance. But I don't remember Andrei's scent. I think he smelled like soap, though. Just plain grey soap. Every morning, he used a short, thick brush to apply soapy foam in circular motions to his face to soften the stubble. Then he changed the razor blade in the heavy silver shaver and carefully ran it over his cheeks, chin, and neck. Finally, he splashed cologne from a glass screw-top bottle into his hands and patted it on his face, irritated by the blade. It definitely stung. Yes, Andrei must have smelled of grey soap and cologne. This is what my grandfather smelled like. This is what my dad smelled like. This was the smell of kindness.
(The whole txt under the link in bio)
[English below] Wołgograd nijak ma się do Moskwy [English below]
Wołgograd nijak ma się do Moskwy, ale ma swój przydział potężnych rzeźb. Smutne to rzeźby. Pełne cierpienia, rozpaczy. Rzeźby żołnierzy dźwigających rannych kolegów. Rzeźby twarzy wykrzywionych męką, mięśni rwanych wiecznym bólem zakrzepłym w kamieniu. Ten umęczony szpaler prowadzi do stóp Matki Ojczyzny. Matka jest potężna – ma osiemdziesiąt pięć metrów wzrostu, krótkie rozwiane włosy i powłóczystą szatę. W prawej uniesionej ręce ściska nagi miecz i nim wzywa. Do czego? 
(Cały tekst pod linkiem w bio)
---
Volgograd is nothing like Moscow but has its share of massive sculptures. Here, sculptures are sad. Full of suffering and despair. These are sculptures of soldiers carrying wounded colleagues. Sculptures of faces twisted with torment, muscles torn by eternal pain congealed in stone. This tormented row leads to the feet of Mother Motherland. The Mother is huge - eighty-five meters tall, with short wind-blown hair and a flowing robe. She holds a naked sword and calls with it in her raised right hand. Calls to what? 
(The full story under the link in bio)
Instagram post 18199135858260048 Instagram post 18199135858260048
Szpakowaty ojciec z kilkuletnim synem podchodzą z Szpakowaty ojciec z kilkuletnim synem podchodzą zaraz po meczu. W stroboskopowych światłach imprezy na strefie kibica błyskają malutkie rosyjskie flagi wymalowane na ich twarzach. Podchodzą nieśmiali.
- Bardzo przepraszam, ale mówiłem synowi, że wy z Polszy i mamy do was taką prośbę – stara się wykrzyczeć w nasze uszy szpakowaty ojciec.
- Bo on by chciał, żebyście sobie obok waszych polskich, rosyjskie flagi namalowali. O tak, jak my – szpakowaty pan pokazuje przedramię swoje i syna, gdzie widać małe znaczki flag obu krajów.
Chłopczyk odziany od stóp do głów w barwy narodowe Rosji patrzy na nas okrągłymi oczami. Przestępuje z nogi na nogę. Ściska ojca za rękę. I już nie wiadomo, który z nich się bardziej denerwuje – ojciec czy syn.
A Szpakowaty pan mówi dalej. Mówi, że on synowi o Polsce od zawsze opowiada. Żeby wiedział, że przecież nas więcej łączy, niż dzieli. Że między nami bardzo silna więź, bo w naszych żyłach płynie ta sama krew. Słowiańska. Że jesteśmy bracia Słowianie. Bracia krwi. Szpakowaty pan opowiada. Opowiada i ma łzy w oczach.
--------
A grizzled father with a few-year-old son approaches right after the match. In the strobe lights of the party in the fan zone, flash tiny Russian flags painted on their faces. The two of them approach shyly.
“I am very sorry, but I told my son that you are from Poland, and we wanted to ask something of you", the grey-haired father tries to shout into our ears.
“He would like you to paint Russian flags next to your Polish ones. Here, just like we did," the grey-haired gentleman shows his and his son's forearms, where we can see small stamps of the flags of both countries.
A boy dressed from head to toe in the national colours of Russia looks at us with round eyes. He shifts from foot to foot and squeezes his father's hand. We no longer know which of them is more nervous – the father or the son.
The grey-haired man continues. He says that he has always been telling his son about Poland. To let him know that there is more that unites us than divides us. That there is a very strong bond between us because the same blood flows in our veins. That we are blood brothers. He explains and has tears in his eyes.
[English below] Dopiero kilkadziesiąt kilometrów [English below]
Dopiero kilkadziesiąt kilometrów dalej pozwalamy sobie wierzyć, że to nie jest żaden podstęp. Że naprawdę nas wpuściła. Że już nic „nas ne dogonyat”.

Dopiero kilkadziesiąt kilometrów później zauważamy jaka Rosja jest piękna. Przynajmniej jej początek.

Jedziemy pod łukiem powitalnym z szerokiej tęczy, co łączy, przecięte gładziutką szosą pola soczyście żółtego rzepaku. Nad rzepakiem – bezkresne błękitne niebo.

W 2018 Rosja wita nas kolorami Ukrainy.
(Cały tekst pod linkiem w bio)
----------
Only a few dozen kilometres further, we allow ourselves to believe that this is not a trick. That she really let us in. That they really ‘nas ne dogonyat’.

Only a few dozen kilometres later, we notice how beautiful Russia is. 

We ride under the welcome arch made of a broad rainbow, connecting the juicy yellow rapeseed fields cut by a smooth road. Over the rapeseed stretches an endless blue sky.

In 2018, Russia welcomes us with the colours of Ukraine.
(the whole text under the link in bio)
Dołącz na Instagramie
Copyrights © 2020 www.peryferie.com All rights reserved.
Do góry