The Pinnacle@Duxton – widok z lotu ptaka na Singapur
Lego-kontenery piętrzą się w miniaturze portu. Po pajęczynach mini-dróg śmigają mini-samochody. Czerwone dachy...
Za wcześnie na znajomych i nieznajomych, stykających się łokciami podczas operowania pałeczkami. Jest jeszcze wcześnie i nie wszystkie stoiska są otwarte, a już pod dachem hali rozchodzi się aromat mocnej kawy i kondensowanego mleka.
Siadamy przy stoliku pod wiatrakiem. Jego skrzydła wprawiają w ruch upalne powietrze, czyniąc je nieco znośniejszym. Przed nami pojawia się śniadanie. Z lepiącej się od słodkiego, kondensowanego mleka szklanki orzeźwiająco pachnie kawa. Jajka w metalowym kubeczku z gorąca wodą, dochodzą do idealnego stanu – na półmiękko. Na plastykowym talerzyku piętrzą się tosty z kają. Zaczynam obierać jajko. Walczę mozolnie z pozornie prostym zadaniem, starając się jednoczenie wlać do środka odrobinę słonego sosu sojowego. Za plecami słyszę „cioteczkę”* ze stoiska wykrzykującą coś w hokkien. „Cioteczka” wyrywa mi śniadanie z rąk. Zawartość skorupki wylewa na osobny talerzyk, dodaje sos sojowy i zamaszyście wszystko miesza. Z rozbawieniem, spogląda na mnie pytająco: „Widzisz jak to się robi? Widzisz?”. Przyspieszony kurs śniadaniowy zaliczony.
Kopi tiam (w dialekcie Malay/Hokkien: kopi – kawa, tiam – sklep) to sklepik oferujący napoje i proste śniadania. Jak nazwa wskazuje, w sklepiku niepodzielenie rządzi kawa przygotowywana na różne sposoby. Można miedzy innymi poprosić o:
Ci, którzy kofeinę musza odstawić na bok, mogą zamówić „teh” – herbatę – również serwowana na powyżej wymienione sposoby. Oba napoje dostępne są w wersji „na wynos”, w której płyn przelewany jest do woreczka foliowego z gustowną rączką, wykonaną z elastycznej linki. Do tego słomka i już można cieszyć się wersją mobilną kawy czy herbaty.
Standardowe śniadanie w kopi tiam składa się z jajek gotowanych na półmiękko i tostów z kayą – dżemem na bazie mleka koksowego, jajek i cukru. Niektóre sklepiki serwują dodatkowe przekąski jak:
Rojak – rodzaj owocowo-warzywnej sałatki z grzankami, kiełkami fasoli, gotowanymi ziemniakami, ogórkiem, jabłkiem, ananasem… generalnie wszystkim, co można znaleźć w lodówce, obficie polanymi słodkim, orzechowym sosem; „rojakiem” lokalni określają również Singapur – mieszankę wielu różnych „składników” (kultury, grupy etnicznych, języków) łączących się idealnie w jedno doskonale „danie” (idealnie funkcjonujące państwo),
Popiah – rodzaj spring rola wypełnionego gotowanymi kiełkami soi, rzepą, marchewką, tofu, szalotką, mielonymi orzechami i czasami kawałkami omleta; serwowany ze słodkim sosem, pastą chili albo pastą krewetkową.
*Cioteczka (ang.: auntie) – bardzo nieoficjalne określenie używane w stosunku do starszej wiekiem pani. Pan – analogicznie – określny jest mianem „wujaszka” (ang.: uncle). „Cioteczko” można zwrócić się do pani ze stoiska w hawker center – tym bardziej, jeśli podaje piwo; do taksówkarza – tym bardziej, jeśli ochoczo konwersuje na temat polskiej historii. Niezalecane jest zwracanie się per cioteczko”/”wujaszku” do przełożonych.
Przed wizytą w food court warto zaopatrzyć się w paczkę chusteczek higienicznych. W Singapurze, jest to standardowy przyrząd do rezerwowania stolików.
Nawet w najbardziej zatłoczonym hawker center nikt nie ośmieli się zająć miejsca w ten sposób oznaczonego.
Hawker center/Food court – mniejsze lub większe, półotwarte hale mieszczące w sobie od kilku, do kilkudziesięciu stoisk z jedzeniem kuchni różnorakiej: malajskiej, hokkien, induskiej, itd.
Ich cechami charakterystycznymi są: bardzo dobra jakość, obfite porcje i śmiesznie niskie ceny.
Od poniedziałku do piątku, od wczesnych godzin porannych do pory przed-lunchowej – 06:00 – 10:30.
Niektóre pozostają otwarte przez cały dzień. Niektóre zamykają się na weekendy.
Zestaw śniadaniowy: kawa, jajka, tosty – 3.50SGD (8PLN/2.50USD)
Rojak/Popiah – 3SGD (7PLN/2.20USD)
Ceny mogą się nieznacznie wahać w zależności od lokacji.